Piosenka:
Koro - Wersja demon tekstowo zapisana

Koro - Wersja demon

Tekst piosenki Wersja demon


[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon!

[Zwrotka 1: Koro]
Choć głowa znów pulsuje, jak po dwóch treningach z rzędu
Kończy co wisi w powietrzu, bo trzeba pomóc szczęściu
Rano kawa, w dzień Redbull, na noc Yerba, nie piwko
Na rezerwach dwa dni bez snu, by móc zdobyć wszystko
Strefa komfortu obca, jak strefa pięćdziesiąt jeden
Pokój z siostrą na pół, raptem przedzielony cieniem
Ciągły maraton w przedbiegach, nie ma opcji skończyć
Biegnę, jak młody chodnikowy wilk z wall street of dreams

Jak mam słabszy moment, to chnj dziś będzie ciężej
Lepiej chwilę pozdychać, niż mieć do siebie pretensje
Na zdrowie mi nie pójdzie, ale pobiegnie na szczęście
Wolę przed snem depr..... (?), niż z rana mieć depresję
Wersja demon to nie mrok, przez który inni cierpią
To zbuntowany anioł, który musiał przejść przez piekło
I co by się nie działo, zawsze ma ten ogień wewnątrz
Wszędzie z podwójną siła, a nie, że wszystko jedno

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon
AAAAAAAAAAAAA
Gdy odpalam wersje demon
To nie trzeba mi już czegokolwiek mocniejszego
Nawet gdy wjedzie niemoc i tak już nie przerwę tego
Wrócę na ziemię dopiero, jak już kuwra dopnę swego

[Zwrotka 2: Filipek]
Czasem miewam chwile gorsze
Łapie na tym się, że nie chcę walczyć o odbiorcę
Dla jednego Dementora doszedłem na swą golgotę
Przekreśliłem miłość, dwa kierunki i robotę
Masz siano i fame. Pytasz co jest potem?
Nie jeździsz TLK, stać cię na gablotę
Poznajesz raperów, ich żarty są jak tiktok
Patrzysz wokół każdy beka, a ty chciałbyś zniknąć
Powiem co jest potem, tak jak na tramalu
Całkiem obojętny, czytasz wpisy starych fanów
"Kiedy wróci Filip, jak z numeru Dworca Kraków"?
A, ja właśnie za ten numer kuwra nienawidzę rapu!
Powiedz, gdzie straciłem serce? Ile razy chciałem więcej?
Siebie ideału, wiary w muzę, nowych kumpli
Sława szkodzi jak alkohol, jabeć z jakiej półki

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon
AAAAAAAAAAAAA
Gdy odpalam wersje demon
To nie trzeba mi już czegokolwiek mocniejszego
Nawet gdy wjedzie niemoc i tak już nie przerwę tego
Wrócę na ziemię dopiero, jak już kuwra dopnę swego

[Zwrotka 3: Koro]
Ja też poza idealistą, kiedyś byłem nikim
Lecz pójdę jeszcze dalej, rozsadzam jak Unabomber
W jednej ręce glock, w drugiej rewolwer, a w nogach high kicki
Po wszystko, albo więcej, zdążę przed Panem Bogiem
Tak się wjabełem w freestyle, że chcieli mi wyjabeć
Jak doszyli mi łatkę, to sprułem ją do zera.
Chcesz mi mówić czym jest trema? Weź tam pizdę stul
Setki osób pod sceną czekają, aż zniszczę klub
Nie mów ile dasz mamie, jak ci wyjdzie zawodowo
Sześć lat pomagałem swojej, teraz czas się zająć sobą
Dzięki niej wiem ile można zrobić, gdy przyjdzie żyć solo
I jak wszystkim przeciwnościom dać radę jak psycholog
Wierzę w siebie do końca tutaj, bez żadnych zmian
Niezależnie czy mam, bardziej props czy antyhype
Wiem, że nie ma drugiego jak ja
Chcę to oddam serce, nawet gdy przeżyć nie ma szans

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon
AAAAAAAAAAAAA
Gdy odpalam wersje demon
To nie trzeba mi już czegokolwiek mocniejszego
Nawet gdy wjedzie niemoc i tak już nie przerwę tego
Wrócę na ziemię dopiero, jak już kuwra dopnę swego
[TEKST]

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon!

[Zwrotka 1: Koro]
Choć głowa znów pulsuje, jak po dwóch treningach z rzędu
Kończy co wisi w powietrzu, bo trzeba pomóc szczęściu
Rano kawa, w dzień Redbull, na noc Yerba, nie piwko
Na rezerwach dwa dni bez snu, by móc zdobyć wszystko
Strefa komfortu obca, jak strefa pięćdziesiąt jeden
Pokój z siostrą na pół, raptem przedzielony cieniem
Ciągły maraton w przedbiegach, nie ma opcji skończyć
Biegnę, jak młody chodnikowy wilk z wall street of dreams
Jak mam słabszy moment, to chnj dziś będzie ciężej
Lepiej chwilę pozdychać, niż mieć do siebie pretensje
Na zdrowie mi nie pójdzie, ale pobiegnie na szczęście
Wolę przed snem depr..... (?), niż z rana mieć depresję
Wersja demon to nie mrok, przez który inni cierpią
To zbuntowany anioł, który musiał przejść przez piekło
I co by się nie działo, zawsze ma ten ogień wewnątrz
Wszędzie z podwójną siła, a nie, że wszystko jedno

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon
AAAAAAAAAAAAA
Gdy odpalam wersje demon
To nie trzeba mi już czegokolwiek mocniejszego
Nawet gdy wjedzie niemoc i tak już nie przerwę tego
Wrócę na ziemię dopiero, jak już kuwra dopnę swego

[Zwrotka 2: Filipek]
Czasem miewam chwile gorsze
Łapie na tym się, że nie chcę walczyć o odbiorcę
Dla jednego Dementora doszedłem na swą golgotę
Przekreśliłem miłość, dwa kierunki i robotę
Masz siano i fame. Pytasz co jest potem?
Nie jeździsz TLK, stać cię na gablotę
Poznajesz raperów, ich żarty są jak tiktok
Patrzysz wokół każdy beka, a ty chciałbyś zniknąć
Powiem co jest potem, tak jak na tramalu
Całkiem obojętny, czytasz wpisy starych fanów
"Kiedy wróci Filip, jak z numeru Dworca Kraków"?
A, ja właśnie za ten numer kuwra nienawidzę rapu!
Powiedz, gdzie straciłem serce? Ile razy chciałem więcej?
Siebie ideału, wiary w muzę, nowych kumpli
Sława szkodzi jak alkohol, jabeć z jakiej półki

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon
AAAAAAAAAAAAA
Gdy odpalam wersje demon
To nie trzeba mi już czegokolwiek mocniejszego
Nawet gdy wjedzie niemoc i tak już nie przerwę tego
Wrócę na ziemię dopiero, jak już kuwra dopnę swego

[Zwrotka 3: Koro]
Ja też poza idealistą, kiedyś byłem nikim
Lecz pójdę jeszcze dalej, rozsadzam jak Unabomber
W jednej ręce glock, w drugiej rewolwer, a w nogach high kicki
Po wszystko, albo więcej, zdążę przed Panem Bogiem
Tak się wjabełem w freestyle, że chcieli mi wyjabeć
Jak doszyli mi łatkę, to sprułem ją do zera.
Chcesz mi mówić czym jest trema? Weź tam pizdę stul
Setki osób pod sceną czekają, aż zniszczę klub
Nie mów ile dasz mamie, jak ci wyjdzie zawodowo
Sześć lat pomagałem swojej, teraz czas się zająć sobą
Dzięki niej wiem ile można zrobić, gdy przyjdzie żyć solo
I jak wszystkim przeciwnościom dać radę jak psycholog
Wierzę w siebie do końca tutaj, bez żadnych zmian
Niezależnie czy mam, bardziej props czy antyhype
Wiem, że nie ma drugiego jak ja
Chcę to oddam serce, nawet gdy przeżyć nie ma szans

[Refren: Koro]
Wolę działać do odcinki, niż wpadać gdzieś na sezon
Czasem myślę, że to koniec, a się jeszcze nie zaczęło
Wszystko schodzi na bok, jak naprawdę zechcę czegoś
I lepiej do mnie nie podchodź, gdy odpalam wersje demon
AAAAAAAAAAAAA
Gdy odpalam wersje demon
To nie trzeba mi już czegokolwiek mocniejszego
Nawet gdy wjedzie niemoc i tak już nie przerwę tego
Wrócę na ziemię dopiero, jak już kuwra dopnę swego

Koro - Wersja demon tekst piosenki

Koro - Wersja demon tekstowo Wersja demon Koro Wersja demon słowa

Teledysk do piosenki
Wersja demon

Kadr z teledysku Wersja demon tekst piosenki Koro
Źródło: tekstowo.pl

TE TEKSTY PIOSENEK MAJĄ PRAWO SIĘ PODOBAĆ

NOWE TEKSTY PIOSENEK A JUŻ TAKIE POPULARNE

A POPA JESZCZE NA TE TEKSTY PIOSENEK