Byle szybko, byle jak, byle tylko wydać. Tak najczęściej bywa z pośmiertnymi albumami. I samo "Skins" nic tutaj nie zmieni, chociaż okazuje się najlepszym przewodnikiem po twórczości rapera.
Byle szybko, byle jak, byle tylko wydać. Tak najczęściej bywa z pośmiertnymi albumami. I samo "Skins" nic tutaj nie zmieni, chociaż okazuje się najlepszym przewodnikiem po twórczości rapera.