Zrobić karierę na jednym, charakterystycznym rejestrze swojego głosu - to sztuka. Sam Smith od pięciu lat rozpoznawany jest dzięki swojemu miękkiemu wokalowi, ale przede wszystkim, dzięki wybitnie udanemu falsetowi. Na tym falsecie niestety zbudowana jest niemal cała druga płyta artysty, co po kilku piosenkach nieco męczy. Kiedy jednak wsłuchamy się w teksty i zrozumiemy smutek Sama, pozwolimy mu łkać. Bo robi to chłopak przepięknie.