Myśli aż same składają się w rymy, podobnie jak przy słuchaniu jej debiutanckiego albumu "Kaktus", wydanego w marcu zeszłego roku. Tym razem Bovska serwuje nam "Pysk", równie barwny i błyskotliwy co poprzednik, może nieco bardziej rozmarzony.
Myśli aż same składają się w rymy, podobnie jak przy słuchaniu jej debiutanckiego albumu "Kaktus", wydanego w marcu zeszłego roku. Tym razem Bovska serwuje nam "Pysk", równie barwny i błyskotliwy co poprzednik, może nieco bardziej rozmarzony.